Sobotni wieczór w Krakowie to temat-rzeka. A raczej Wisła, bo skoro już jesteśmy w tym mieście, warto zaczerpnąć inspiracji wprost z jego pulsującego życiem centrum. Opcji jest tyle, że można dostać zawrotu głowy, ale spokojnie – oto mały przewodnik dla tych, którzy chcą przeżyć sobotę w Krakowie jak się patrzy (i niekoniecznie skończyć na kanapie przed serialem, wciąż w piżamie).

Od klasyki po ekscentryczność

Pierwsza myśl? Rynek Główny. Brzmi banalnie, ale nie ma to jak lampka wina z widokiem na rozświetlone Sukiennice. Jeśli jesteś typem konesera, możesz wybrać się na koncert do Filharmonii lub spektakl do Starego Teatru – bo sztuka w Krakowie nigdy nie zawodzi. Natomiast jeśli masz ochotę na coś bardziej ekscentrycznego, możesz poszukać nietypowych wydarzeń – może akurat trafi się silent disco na barce, wieczór poezji w piwnicy albo stand-up w klimatycznej knajpce.

Kazimierz kontra Podgórze – pojedynek wieczoru

Kto raz zawita na Kazimierz, ten już nie chce go opuścić. Ulice pachną historią, zapiekankami i lekkim chaosem, który dziwnym trafem układa się w doskonałą kompozycję. Tu możesz wpaść do jednej z niezliczonych knajpek, napić się koktajlu w barze ukrytym za antykwariatem albo skosztować hummusu, który od lat jest niemal oficjalnym daniem dzielnicy.

Ale, ale – Podgórze nie pozostaje w tyle. Coraz więcej osób porzuca Kazimierz na rzecz knajp i galerii sztuki po drugiej stronie Wisły. Kawiarnie na Zabłociu kuszą aromatem kawy i industrialnym klimatem, a po kolacji można przejść się po kładce Bernatka, gapiąc się na zakochanych przypinających tam kłódki (i zastanawiać się, jak oni potem je zdejmują, kiedy zmienia się stan cywilny).

W Krakowie można się zabawić i zakochać.

Noc jeszcze młoda

Gdy już wybór zostanie dokonany, pozostaje pytanie: impreza czy spokojny spacer nad Wisłą? Można też spróbować rozwiązania pośredniego i wylądować na karaoke w jednym z ukrytych lokali albo zatańczyć na stole w klubie, w którym dj uważa, że lata 90. nigdy nie minęły. W Krakowie wszystko jest możliwe – dlatego zamiast planować każdy szczegół, najlepiej po prostu ruszyć przed siebie i pozwolić miastu decydować za ciebie. Bo w sobotni wieczór Kraków nigdy nie śpi – i ty też nie powinieneś!